Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Choć odpowiedź narzuca się sama, z takim problemem musi się zmierzyć szczeciński sąd okręgowy, przed którym we wtorek po raz trzeci rozpoczął się proces Patryka J., Mateusza P. i Mateusza N.

10 stycznia 2004 r. ci trzej kumple z podwórka w Bolesławcu byli na gigancie. Żaden z nich nie miał wtedy skończonych 17 lat. Inicjatorem podróży nad morze był nieco starszy od nich, pełnoletni Grzegorz P. To on skradł z garażu znajomego ojca fiata uno. Uciekinierzy byli już pod Pyrzycami, gdy dowiedzieli się, że ich samochód jest poszukiwany. Wtedy Grzegorz P. przedstawił plan: zdobędą nowe auto, zabijając jego właściciela. Podróżującą oplem astra Joannę P. zaatakowali na bocznej drodze i pobili do nieprzytomności metalową rurką. Nie ujechali daleko - rozbili auto na przydrożnym krzyżu. Ich ofiara, z roztrzaskaną głową, cudem przeżyła. W śledztwie przyznali się, że chcieli zabić. Po pierwszym procesie Grzegorz P. dostał 12 lat więzienia. Patryk J. - 6 lat, dwaj pozostali - po 4 lata. Sąd Apelacyjny dwa razy uchylał wyroki w stosunku do trójki najmłodszych, kierując sprawę do ponownego rozpoznania. W ostatnich wytycznych dla sądu okręgowego nakazał przeprowadzenie opinii, która odpowie na pytanie: czy są zdemoralizowani. Jeśli tak, to kodeks pozwala sądzić ich jak dorosłych, jeśli nie - jak nieletnich. - Muszę zarządzić wydanie takiej opinii Rodzinnemu Ośrodkowi Diagnostyczno-Konsultacyjnemu - oświadczyła sędzia Zdzisława Stachów. Mateusz N. odpowiada z wolnej stopy, bo podobnie jak jego koledzy, po decyzji Sądu Apelacyjnego wyszedł na wolność. Jego kumple zostali przyprowadzeni w kajdankach. Przed miesiącem aresztowano ich za porwanie gimnazjalisty z Bolesławca, od którego rodziców domagali się 400 tys. zł okupu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin