Jeszcze wiosną poznamy lokalizację spalarni odpadów. Czy będą to Pomorzany? Miasto rusza z kampanią informacyjną mającą przełamać opór przeciwników inwestycji.
W czwartek na posiedzeniu dwóch komisji szczecińskiej rady miasta doszło do pierwszej publicznej prezentacji projektu, który ma już zapewnione finansowanie z funduszy Unii Europejskiej. Na rozwiązanie problemu pozbywania się śmieci Szczecin ma zarezerwowane 244 mln zł. Koszty budowy systemu segregacji i palenia odpadków szacowane są na 287 mln zł. W tej kwocie zawiera się też budowa spalarni śmieci. Gdzie miałaby stanąć?
"Ocenę strategiczną" systemu gospodarki odpadami przygotowali dla miasta specjaliści z krakowskiego Biura Inżynierii Środowiska i Rozwoju Technologii. To oni wytypowali wstępnie pięć lokalizacji: Ostrów Grabowski (czyli tereny portowe), nieczynną fabrykę Wiskord, teren przy ul. Stołczyńskiej, w sąsiedztwie elektrowni Szczecin (ulica Gdańska) i przy elektrociepłowni Pomorzany. Ta ostatnia lokalizacja ma największe atuty. Ciepło ze spalania śmieci może ogrzać szczecińskie mieszkania, a elektrociepłownia ograniczyłaby dzięki temu emisję dwutlenku węgla o ok. 25 proc. Obecny na spotkaniu zastępca prezydenta Beniamin Chochulski zarzekał się, że miasto nie chce robić nic na siłę.
- Otwieramy dziś publiczną debatę, chcemy, by cała sprawa została przeprowadzona w sposób transparentny i z udziałem społeczeństwa - mówił Chochulski.
- Przygotowujemy profesjonalne działania informacyjne - zapowiedziała Elżbieta Olędzka-Koprowska z wynajętej przez miasto pracowni komunikacji społecznej O.K.E.J. - Zorganizujemy między innymi spotkania dla mieszkańców Szczecina ze specjalistami. Chcemy pokazać, że spalarnia nie jest groźna.
Czasu jest niewiele. Do końca 2013 r. Polska musi o połowę ograniczyć ilość odpadów wyrzucanych na wysypiska. Potem Komisja Europejska będzie mogła Polskę ukarać.
- Gdyby nie to, że budujemy oczyszczalnię ścieków Szczecin już teraz płaciłby rocznie 100 mln zł kary. Myślę, że w przypadku śmieci możemy się spodziewać podobnej stawki - mówi Michał Przepiera, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.
Żeby zdążyć wykorzystać unijne dotacje, do końca tego roku musi powstać studium wykonalności inwestycji oraz raport o oddziaływaniu na środowisko. To z kolei oznacza, że najpóźniej na przełomie kwietnia i maja trzeba zdecydować, gdzie spalarnia stanie.
Specjaliści z krakowskiego biura uspokajali radnych, iż budowa spalarni nie oznacza, że w piecu wyląduje wszystko, co teraz wywozi się do Rymania. - To musi być element większego systemu, który zaczynałby się od segregacji odpadów i polegał na wykorzystaniu surowców wtórnych, kompostowaniu - wyjaśniał Stanisław Gastoł.
Do pieca miałoby trafić tylko to, co nie nadawałoby się wykorzystać. To mniej więcej połowa odpadków.
- Ich termiczna obróbka, a więc zmniejszenie masy i objętości to jedyny sposób, by spełnić unijne wymagania - przekonywał Henryk Skowron, współautor opracowania.
Radni byli ciekawi, jakie jest zagrożenie dla środowiska i ludzi. Według Henryka Skowrona nowoczesne instalacje są bezpieczne i powstały już w 400 europejskich miastach.
Teraz segregacja odpadów jest fikcją, bo ciągle jeszcze taniej wyrzucić wszystko na jedną stertę. Wiecznie tak jednak nie będzie. Niezależnie od tego, czy spalarnia powstanie, czy nie, z roku na rok rosnąć będzie opłata za wyrzucenie na wysypisko nieprzetworzonych śmieci. Docelowo ma być wyższa od łącznych kosztów segregacji i spalenia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin
Dodaj komentarz