Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Do tragicznego wypadku doszło w piątek rano, na ul. Witosa w Świnoujściu.

Na rusztowaniu przy jednym z budynków pracowało dwóch robotników: jeden malował elewację, drugi przycinał szlifierką kątową balustradę. Od snopu iskier zapaliła się farba w wiadrze. Malarz kątem oka zauważył płomienie i strącił pojemnik.

Tuż pod rusztowaniem przechodziła w tym momencie 15-letnia dziewczyna. Wiadro spadło tuż obok niej. Od płomieni zajęło się ubranie nastolatki. Według relacji świadków przerażona zaczęła uciekać, aż w końcu upadła na chodnik. Ktoś wezwał pogotowie.

Lekarze ocenili, że ma poparzenia drugiego stopnia na 15 proc. powierzchni nóg. Ranna została przewieziona do Szpitala Dziecięcego przy ul. Wojciecha w Szczecinie.

Stanisław Paradowski, ordynator oddziału chirurgii w tym szpitalu, mówił wczoraj w TVN 24: - Dziewczyna jest w dobrym stanie. W tej chwili trudno powiedzieć, jak głębokie są poparzenia, okaże się to za kilka dni. Niewykluczone, że konieczny będzie przeszczep skóry.

Sprawę wyjaśnia policja. Przesłuchała obydwu robotników (byli trzeźwi) oraz kierownika budowy. Czy mogą się spodziewać zarzutów związanych z zaniedbaniem zasad bezpieczeństwa? W szczecińskim oddziale Inspekcji Pracy usłyszeliśmy, że zgodnie z prawem inspekcja nie ma podstaw do zajęcia się sprawą, ponieważ poszkodowanym nie jest pracownik, a osoba "z zewnątrz". Zdaniem PIP sprawą w pierwszej kolejności powinni zająć się inspektorzy nadzoru budowlanego.

Monika Mizińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Świnoujściu, zapowiedziała, że w najbliższych dniach wezwie kierownika inwestycji przy ul. Witosa. I dodała: - Moim zdaniem to przede wszystkim inspekcja pracy powinna skontrolować tę budowę.

W piątek wieczorem do szczecińskiego szpitala pojechał Jarosław Kwiatek, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej Słowianin (to na jej terenie doszło do wypadku).

- Chcę porozmawiać z tą dziewczyną, spytać, jak się czuje. Pomóc, jeśli będzie można - powiedział

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin