Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Obwodnica śródmiejska się rozmywa. Kto płaci?

Nowy strumyk płynący z Warszewa podmywa obwodnicę. To główna przyczyna kolejnego przełożenia terminu remontu uszkodzonej jezdni. Energopol ma plan odwodnienia terenu, ale czeka, aż zaakceptują go urzędnicy. Trzeba też ustalić, kto za co płaci

Zamieszanie wokół obwodnicy (ul. Przyjaciół Żołnierza) trwa, odkąd na oddanym w styczniu do użytku fragmencie zapadła się jezdnia. Zamknięcie północnej nitki przy skrzyżowaniu z ul. Warcisława magistrat zapowiadał na zeszły czwartek, potem na sobotę. Robotnicy mieli założyć na wzgórzu dreny, potem rozkopać drogę i pozbyć się "hopki", na której wyskakiwały w górę auta. Naprawa ulicy nie zaczęła się do dziś. Samochody jeżdżą tylko mniej zapadniętym pasem ruchu, na poboczu żadnych prac nie widać.

- Na skarpie pojawił się nowy ciek, którego wcześniej nie było. Trzeba go zabezpieczyć przed rozpoczęciem prac na jezdni - wyjaśnia zwłokę Paweł Sikorski, dyrektor miejskiego wydziału inwestycji.

- Mamy już przygotowany plan odwodnienia terenu w taki sposób, by woda spływała do kanalizacji deszczowej, a nie pod jezdnię - mówi Jacek Kalinowski, kierownik budowy obwodnicy z firmy Energopol. - Złożyliśmy go w wydziale inwestycji, czekamy na akceptację. Kiedy miasto się zgodzi, zabierzemy się do roboty. Najpierw trzeba założyć dreny, potem rozkopać drogę na ok. 70 m kw. Musimy się dostać 2,5 m w dół, wyjąć materiał, który rozmiękł, i zasypać dziurę suchym. To potrwa tydzień.

Tomasz Klek z biura promocji magistratu potwierdza, że projekt odwodnienia wpłynął wczoraj.

- Przeanalizujemy go - mówi. - W przyszłym tygodniu chcemy się spotkać z przedstawicielami wykonawcy i ustalić harmonogram działań.

Dlaczego już trzy miesiące po otwarciu obwodnica zaczęła się zapadać?

- Tak jest, kiedy na inwestycji chce się oszczędzić - tłumaczy prof. Ryszard Coufal, kierownik Zakładu Geologii Inżynierskiej i Hydrogeologii ZUT. - Zamiast przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac zrobić wiele odwiertów i dokładnie zbadać teren, robi się jedną albo dwie dziury. Jak woda nie wypływa, to znaczy: można budować. A potem okazuje się, że jezdnia się zapada, trzeba robić dodatkowe badania, ekspertyzy, wszystko rozkopywać. I wychodzi drożej, niż kosztowałyby odwierty.

Skąd pod wzgórzami warszewskimi bierze się woda?

Prof. Coufal tłumaczy, że to wynik infiltracji opadowej. Mówiąc prościej - deszczu, który wsiąka w glebę. Warszewo nie dość, że leży wysoko, to jeszcze cofający się lodowiec sprawił, że wnętrze wzgórz jest zróżnicowane geologicznie i woda wsiąka nierówno. Możliwe jest też, że ekipy budowlane naruszyły poniemiecki system odwadniający.

Kto zapłaci za dodatkowe prace przy obwodnicy?

- To bardzo skomplikowana sprawa - stwierdził lakonicznie wicedyrektor Energopolu Jerzy Geniusz.

- Za naprawę uszkodzonej jezdni ewidentnie odpowiada Energopol i zapłaci za to ze swojego ubezpieczenia - zapewnia Sikorski. - Miasto być może pokryje koszt likwidacji nowego cieku.