Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Przeklęta krzyżówka na Pogodnie

- W lutym wyremontowałem płot, ale 7 marca znów wpadły mi samochody do ogródka. W poniedziałek kolejne, a ostatnio we wtorek - wylicza Józef Kokoszyński

Poniedziałek, godz. 5.40. Audi zderza się z renault. Audi ląduje w ogródku państwa Kokoszyńskich (posesja przy ul. Łukasińskiego 20). Godz. 13.30 - 10-letni chłopiec biegnie przez jezdnię do autobusu. Uderza w niego daewoo. - Wiózł chłopca na masce kilkadziesiąt metrów, zanim się zatrzymał - mówi Domicela Anders, która wypadki obserwuje z okna swego domu. - Dziecko zabrała karetka.

Wtorek, godz. 8.15 - ford jadąc ul. Łukasińskiego, wymusza pierwszeństwo na oplu. Ten drugi samochód znów wpada na ogród Kokoszyńskich.

- Scenariusz zawsze jest taki sam - opowiada pani Anders mieszkająca z prawej strony jednokierunkowej ul. Reduty Ordona. - Przez Reduty zasuwa szybko samochód. Jest na pierwszeństwie, więc kierowca czuje się pewnie. Tymczasem z Łukasińskiego równie szybko wyjeżdża ktoś inny i uderza w tamtego. To jest przeklęta krzyżówka.

Jeśli auto uderzane w bok dostanie w przednią część - ląduje w ogrodzie państwa Kokoszyńskich z lewej strony drogi. Jak jest trafiony w tył - wpada do ogrodu pani Anders.

Pan Józef wyciąga opasłą, kartonową teczkę. - Od 20 lat piszę monity do urzędu miasta, by coś z tym zrobili. Oni nie robią nic, a ja ciągle naprawiam płot - mówi.

Najstarsze pisma są z 1990 r. Niektóre odpowiedzi pan Józef przechował. Jest przekonany, że najlepszym sposobem ochrony przed wypadkami byłaby sygnalizacja świetlna.

W 1998 wiceprezydent Leszek Duklanowski napisał mu, że na światła na krzyżówce szans w najbliższych latach nie ma. 10 lat później tak samo odpowiedział wiceprezydent Benjamin Chochulski.

Pan Józef ma już przygotowane dwa kolejne pisma do prezydenta z opisem wypadków z początku tego tygodnia.

Także pani Anders pokazuje swoje zapisy wypadków. Jej ogród ostatnio ucierpiał 25 lutego.

- Kobieta jechała terenowym oplem, dostała w tylne koło. Wylądowała tuż za skrzynką energetyczną w moim ogrodzie. Gdyby nie to, że po wyłamaniu płotu zatrzymała się na modrzewiu, pewnie wjechałaby mi do domu - pani Anders pokazuje miejsce koło okna, w którym łamiący się modrzew uszkodził elewację.

- Ostatnio właściwie codziennie dochodzi tam do wypadków - potwierdza Dariusz Zajdlewicz, szef szczecińskiej drogówki. - Dlatego wnioskowaliśmy do miasta o sygnalizację.

Koszt sygnalizacji to wydatek ok. 200 tys. zł, ale Andrzej Grabiec, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego informuje, że nie ma szans na budowę sygnalizacji. - Skrzyżowanie jest proste, dobrze oznakowane, przed wjazdem w ul. Reduty Ordona stoi znak stop i napis na jezdni. Wszystkie wypadki są powodowane nieuwagą kierowców.

Zdaniem Józefa Kokoszyńskiego nieszczęściem tego miejsca jest geometria dróg: - Łukasińskiego jest dużo szersza od Reduty Ordona. Kierowcy są przekonani, że to oni mają pierwszeństwo i dlatego się nie zatrzymują.

Mariusz Rabenda