Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Gwiazdy Eski wyblakły. Miasto nadrabia miną

Zamiast wielkiego festiwalu, mała imprezka? Trzy i pół miesiąca przed rozpoczęciem Szczecin Rock Festival wciąż nie znamy żadnych konkretów, a z kuluarów dochodzą wieści, że zamiast zapowiadanych gwiazd, przyjadą drugorzędne gwiazdeczki

W zamian za wsparcie finansowe komercyjna rozgłośnia Eska obiecywała miastu festiwal z wykonawcami ze światowej pierwszej ligi (na początku wymieniani byli m.in. David Bowie, Coldplay, Rage Against the Machine czy Linkin Park), dzięki któremu głośno będzie o Szczecinie w Polsce. Na ten cel w budżecie miasta - mimo protestów opozycji, a nawet części radnych PO - zapisanych zostało aż 1,6 mln zł. To najwyższa dotacja, jaką Szczecin kiedykolwiek przyznał festiwalowi kulturalnemu.

Trzy i pół miesiąca przed startem Szczecin Eska Rock pozostaje wielką niewiadomą. Nie znamy wykonawców, którzy mają na nim wystąpić. Radni nie usłyszeli o nich ani z końcem stycznia - jak najpierw obiecywał wiceprezydent Tomasz Jarmoliński - ani do końca lutego, jak podawał później. Wczoraj, na posiedzeniu Klubu Platformy Obywatelskiej, radni usłyszeli od niego, że... negocjacje są w toku.

Opozycja jest oburzona. - Żadnych konkretów, a to nie są drobne pieniądze! Miasto zamiast układać się z komercyjną rozgłośnią, powinno zorganizować przetarg na festiwal - uważa Tomasz Hinc z PiS.

- Prezydentowi 400-tysięcznego miasta nie przystoi zabawa w kotka i myszkę, kiedy chce się wydać 1,6 mln z budżetu miasta - mówi Jędrzej Wijas z SLD. - Ta sytuacja jest głęboko niepoważna. Mamy kota w worku.

Nawet radni Platformy przyznają, że coś jest nie tak.

- Faktem jest, że trzy i pół miesiąca przed festiwalem powinniśmy wiedzieć więcej na temat wykonawców, którzy przyjadą do Szczecina - przyznają zgodnie radne Judyta Lemm i Teresa Kalina (PO). - Ale mamy duże zaufanie do prezydenta Tomasza Jarmolińskiego - zastrzegają.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Eska podczas negocjacji proponowała, by gwiazdami czerwcowego festiwalu byli tacy wykonawcy jak Razorlight, Guana Batz czy Die Toten Hosen. Miasto uznało propozycję za niesatysfakcjonującą. Kilka dni później pojawiła się nowa lista, na której znaleźli się inni wykonawcy, ale były to znów drugorzędne gwiazdy. Z nimi też nie ma mowy, by Szczecin Rock Festival znalazł się wśród najlepszych festiwali muzycznych w Polsce.

Że festiwal się sypie, potwierdza zmiana tonu oficjeli. Wcześniej porównywali szczecińską imprezę z gdyńskim Open'era. Teraz przewodniczący klubu PO w radzie miasta Tomasz Grodzki mówi, że na festiwalu Eski dużych gwiazd wcale nie musi być. - Ludzie mają w pamięci Tall Ships' Races, gdzie nie było gwiazd, a świetnie się bawili. Mnie się wydaje, że to powinna być impreza dla Szczecina i Pomorza Zachodniego.

W kuluarach głośno o tym, że skoro na festiwal mają przyjechać wykonawcy niższej rangi, miasto zapłaci Esce mniej pieniędzy niż zarezerwowane w budżecie 1,6 mln zł. Umowa z rozgłośnią ma być podpisana do 5 marca.

- Niezależnie, czy to będzie 1,6 mln, czy 160 tys., to w obecnej sytuacji będą pieniądze wyrzucone w błoto - twierdzi Jędrzej Wijas. - Można myśleć o kupowaniu tego typu zewnętrznego produktu, kiedy jest to wydarzenie o dużej nośności promocyjnej dla miasta. U nas na trzy i pół miesiąca przed imprezą nie padają nazwiska wielkich gwiazd. W innych miastach organizatorzy już je nie tylko podali, ale sprzedają z wielkim powodzeniem bilety. Wystarczy wspomnieć np. o koncercie Madonny w Warszawie. Prezydent w obecnej sytuacji powinien się wycofać z tego projektu, a pieniądze przeznaczyć na wsparcie wartościowych i dobrze rozpoznanych inicjatyw kulturalnych zgłaszanych ze szczecińskiego środowiska.

Komentarze

• 

  Było by dziwne żeby w szczecinie zrobić jakąś pożądna impreske... Żadko bywaja i teraz też pewnie nic z tego nie wyjdzie

  MNiki 02-03-2009, 13:14:40